czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 3 - Lamia cze 2

- No dobra - powiedziała Kora - Stein ma czternaście lat. Jak już wiesz jest synem Apolla, a do naszej  grupy dołączył pięć lat temu. Ja i on jesteśmy najmądrzejsi z wszystkich dlatego jesteśmy przywódcami grupy. Stein miał przykre dzieciństwo. Jego mama zmarła gdy miał siedem lat, od tamtego czasu żył sam na ulicy. Pewnego dnia go znaleźliśmy samego, wychudzonego i ledwo żywego. Wiedział kim jest, dlatego było nam łatwiej. Jego rany szybko się zagoiły, i te na ciele i te na sercu. Po pewnym czasie stał się tak silny jak ja i został przywódcą. O jesteśmy na miejscu.
Zdawało się jak by Kora unikała mówienia o sobie. 
Dom starców nie był jakiś nie zwykły. Był to duży dwu piętrowy dom, pomalowany na żółto. 
- Dobra Roja, ja idę na prawo a ty na lewo - oświadczyła Kora. 
- A nie możemy iść razem? - zapytałam.
- No dobra, chodzimy w lewo - odpowiedziała.
Na lewo był dom starców. Postanowiłyśmy, że do niego wejdziemy.
- Poczekaj, to dla ciebie - Kora podała mi piękny miecz - jest z niebiańskiego spiżu, świetny na potwory, ale człowieka nie zabije, może ci się przydać.
- Dzięki Kora - powiedziałam.
Weszłyśmy do środka. Nikt nawet nie zauważył mojego miecza. 
- Roja, ja idę do łazienki, muszę się odświeżyć - powiedziała wchodząc przez brązowe drzwi do łaźni.
Stałam i czekałam na jej powrót. Parę babć i dziadków grali w bingo. Nagle podeszłą do mnie jakaś pani nie była ona stara.
- W czym mogę pomóc? - zapytała - może chcesz coś do picia mała?
- Nie dziękuje - odpowiedziałam grzecznie.
- No choć dam ci coś - złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie do pokoju który zdawał się być kuchnią. 
Gdy tylko byłyśmy same kobieta zaczęła się zmieniać. Jej nogi zaczęły się zmieniać w wężowy ogon, ale od pasa w górę nadal była piękną kobietą. Była to bowiem Lamia, była ona królową Libii i kochanką Zeusa. Gdy zazdrosna Hera zabiła dzieci Lamii, oszalała z bólu matka zaczęła mordować wszystkie napotkane dzieci. Z czasem zmieniła się w potwora, którym jest do dziś.
- Witaj małą - powiedziała Lamia - szkoda, że jesteś dzieckiem, bo muszę cię zabić.
Potwór rzucił się na mnie. Zrobiłam unik i wybiegłam na sale w której starcy grali w bingo.
- Nie uciekaj, te staruchy ci nie pomogą - syknęła Lamia.
Seniorzy nadal siedzieli i grali jakby nic się nie działo. Miecz u mojego boku nagle zaczął zdawać się cięższy. Wyciągnęłam go i tym razem ja rzuciłam się na Lamie. Jej ostre szpony, które wcześniej zdawały się być długimi tipsami prawie rozcięły mi klatkę piersiową.
- Poddaj się, ze mną nie wygrasz - powiedziałam.
Lamia wybuchnęła śmiechem.
- Ty mnie pokonasz, nie bądź śmieszna mała - zaszydziła.
Potwór wyrwał mi ogonem z ręki miecz, który wpadł do zapalonego kominka. Chwyciłam miecz za nie palącą się rączkę i przecięłam Lamie na pół. Zamieniła się w złoty popiół. Niestety miałam takiego pecha, że również przecięłam kartę od bingo jakiejś babci.
- Ty mała dziewucho, już wygrywałam a ty co robisz! - krzyczała.
Staruszka zaczęła okładać mnie jakąś torebką.
- Grażyna, daj spokój biednemu dziecku, nie zrobiło tego specjalnie! - powiedział jakiś pan i podszedł do mnie.
- Masz tu dziesięć dolarów, moja żona łatwo się denerwuje, zwłaszcza gdy chodzi 
o bingo - powiedział.
- Jestem, Roja - krzyknęła z pod drzwi łazienki Kora - widzę, że ominęła mnie niezła zabawa.
- Weź nie gadaj - powiedziałam.






  

3 komentarze:

  1. Wow. Kora taka skromna: " Ja i Stein jesteśmy najmądrzejsi".
    Ogólnie rozdział może być, ale na tle innych twoich jest kiepski.
    No i skoro Lamia była kochanką Zeusa to jak mogła być siostrą Roji córki Zeusa? Taki mały błąd logiczny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Cieszę się, że natrafiłam na twój blog. Pozdrawiam R.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawisimo!!!! (czy jak się to pisze :P) brawo świetnie :)

    //Diana

    OdpowiedzUsuń