- No to chodzimy - powiedziałam.
Ale byłam wtedy głupia, jednak z nim poszłam a nie powinnam. Prowadził mnie krętą drogą, ciągle skręcaliśmy, to w prawo to w lewo. Po chwili nieznajomy się zatrzymał.
- Dlaczego stoimy? - zapytałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi.
Ponieważ pan już nie był panem, przemienił się w bestię. Miał on postać lwa o żywym wężu zamiast ogona i kozią głową wyrastającą z grzbietu.
- Chimera - powiedziałam.
- Och nie uciekaj - powiedział potwór trochę syczącym głosem - nie lubię gdy mój podwieczorek jest spocony.
Nie miałam większego wyboru musiałam uciekać.
- Zaczekaj a obiecuję, że twoja śmierć będzie szybka i bez bolesna - powiedziała chimera.
Nie jestem pewna czy miało mnie to przekonać żebym została. Chimera rzuciła się na mnie. Odskoczyłam w bok i zaczęłam biec. Na najbliższym zakręcie stał spory śmietnik. Schowałam się za nim i obserwowałam kiedy nadejdzie potwór. Obok mnie leżał ostry kawałek szkła. Podniosłam go i gdy chimera nadeszła krzyknęłam w jej stronę:
- Hej ptasi móżdżku tu jestem! - Chimera odwróciła się w moją stronę.
Gdy już miała na mnie skoczyć rzuciłam kawałkiem szkła prosto w jej serce. Potwór zamienił się w kupkę złotego popiołu. Odwróciłam się, za mną stało pełno nastolatków z mieczami i nożami wymierzonymi we mnie.
Nadal jestem zdania, że pędzisz z akcją, ale z niecierpliwością czekam na dalsze części.
OdpowiedzUsuńP.S. Taki jeden błąd z interpunkcją przed "że", "żeby" ," żebym" itp. wstawiamy przecinek:-) życzę powodzenia w dalszym pisaniu
P.S.2 Tylko niebiański spiż zabijał potwory, no chyba, że ten odłamek szkła to jakaś tajemnicza broń. Takie pytanko. Co się stało z jej zwierzakiem?
Aria posłuchaj skoro nie napisałam co z jej zwierzakiem to zapisze to w innym rozdziale. Skoro losy Roxy są nam nie znajome to w którymś rozdziale się o nich dowiemy bo inaczej nie miało by to sensu. I muszę powiedzieć, że zadałaś mądre pytanie, ale nie mogę Ci na nie odpowiedzieć bo zepsułam bym zabawę innym.
Usuńświetny krótki rozdział ale też popieram Arie pędzisz z akcją ale to nic przymknę na to oko ;)
OdpowiedzUsuń